rośliny rośliny w domu

Na zielono!

Czy zielony to mój ulubiony kolor?

Nie do końca. Lubię wszystkie 🙂 Ale zieleń towarzyszy mi często i w dużej, żywej masie. Nie da się ukryć- moja skłonność do roślin ma długą i bogatą historię 😉

Jesienią i zimą przenoszę się z moją pasją do wnętrz. A może raczej powinnam powiedzieć, że zabieram, co się da, z balkonu i przypominam sobie o całej reszcie 😉 Rośliny doniczkowe mają tę zaletę, że mamy je przez cały rok i nie padają po dwóch tygodniach, jak cięte. Mają też tę wadę, że trzeba się nimi zajmować, jednak przy odrobinie zainteresowania można sobie w domu stworzyć prawdziwą dżunglę. Jeśli nie masz ochoty na przeciskanie się wśród zielska, też możesz mieć rośliny- w rozsądnych ilościach i rozmiarach 😉 Dla każdego znajdzie się coś odpowiedniego.

Zielone w domu sprzyja odpoczynkowi.

Można popatrzeć na coś innego, niż migający ekran, albo zatopić się w lekturze pod własnym domowym drzewem. Można mieć coś żywego, jeśli nie możesz sobie pozwolić na zwierzę.

 Przyjemny zapach, barwa sprzyjająca wyciszeniu, troszkę natury tuż obok, a nie gdzieś za oknem- brzmi dobrze? Czas się zaopatrzyć w rośliny 🙂

Jakie rośliny przeżyją w twoim mieszkaniu?

cissusy

gdy chcesz dużo zielonego i mało pracy, spraw sobie cissusa. Obrośnie okno, ścianę, sufit i co tam jeszcze chcesz.

Cissus, który zajął całe okno i nie zamierza na tym poprzestać.

fikusy

mistrzowie rośnięcia w górę. Naprawdę trudno je zabić. Wybór jest znacznie większy, niż tylko samotny badyl stojący niegdyś na każdym korytarzu w bloku. Warto je polubić, bo to efektowne i niekłopotliwe rośliny.

sukulenty, ale nie kaktusy

Wbrew pozorom kaktusy nie są najlepszymi roślinami do uprawy w naszych mieszkaniach. Żeby rosły naprawdę dobrze i kwitły, potrzebują zimą niższej temperatury, o którą trudno, szczególnie w blokach. Jeśli masz chłodny garaż, strych albo składzik z dostępem do światła, wynieś tam kaktusy na zimę. Będą wdzięczne. Jeśli nie masz- zaprzyjaźnij się z innymi roślinami, których nie trzeba w kółko podlewać, i które spokojnie można zimą zostawić na parapecie nad grzejnikiem:

  • kalanchoe– roślinka powszechnie znana z supermarketów- pojawia się, gdy nie ma nic ciekawego na rynku. Ale oprócz znanej z kolorowych kwiatów Kalanchoe blosfeldiana istnieją inne gatunki- o ciekawych liściach. Tzw. żyworódka to też kalanchoe. Moje dzieci ją uwielbiają, bo mnoży się bezproblemowo i każdy może mieć swoją własną uprawę 😉
  • grubosze– drzewka szczęścia, hobbity, uszy Fiony itp. wynalazki. Znacie? Warto się z nimi zaprzyjaźnić. Rozmnożyć je można nawet z jednego listka.
  • sansewieria– roślina, której bardzo trudno zrobić krzywdę. Prędzej się znudzi,  niż padnie. I ma całkiem sporo odmian- można sobie zrobić kolekcję 😉
  • rypsalis– zwisający patyczak. Tak naprawdę dostępnych jest wiele różnych gatunków, wszystkie wyglądają, jak gołe łodyżki bez liści i lubią zwisać. Lubią też rzadkie podlewanie. Dla leniwych 😉
  • eszeweria– niewielkie sympatyczne rozetki. Z jednej robi się kilka, z kilku kilkanaście i tak dalej.
  • pachypodium– kolczasta pękata łodyga i pióropusz liści na górze. Dla tych, którzy chcieli mieć kaktusy, ale nie wyszło.

cytrusy

cytryny, pomarańcze, mandarynki i wszelkie inne- latem fantastycznie poradzą sobie na balkonie, a zimą spokojnie mogą mieszkać w salonie i robić dżunglę 😉 Jeśli kupisz kwitnący egzemplarz, będziesz się cieszyć intensywnym zapachem kwiatów, a może i owocami. Uwaga: rośliny z pestki potrzebują wielu lat, żeby zakwitnąć, bierz to pod uwagę.

monstera

roślina obowiązkowa w latach 80, potem zapomniana, teraz przeżywa instagramowy renesans. Każda porządna instagramerka powinna ją mieć 😉 Ja akurat teraz nie mam, co nie znaczy, że nie będę mieć 😉 W końcu instagram zobowiązuje 😉 A tak na poważnie, to monstery lubią mieszkania i lubią robić się duże. Mają tak efektowne liście, że jeśli masz wybrać jedną roślinę, to monstera nie będzie głupim pomysłem.

epipremnum, nazywane też scindapsusem

Ta roślina już tyle razy zmieniała nazwę, że nikt już chyba nie wie, która aktualnie obowiązuje. Jedno jest pewne: jest pnączem, ma fajne liście, dużo odmian i wyjątkowo łatwo je rozmnożyć. Można je posadzić jako “trawnik” pod czymś drzewkowatym, albo traktować jako roślinę pnąco- zwisającą. Co kto chce.

Dopiero co zdobyte epipremnum. Będzie więcej 😉

hoja różowa

must have dla fanów pięknych zapachów. Kwiaty hoi pachną naprawdę silnie i przy okazji są całkiem niebrzydkie. W okresie walentynkowym spotkacie też hoję ……., o liściach w kształcie serduszek.

dracena

“mini palma” dla marzących o tropikach 😉 Tak naprawdę nie ma z palmami nic wspólnego. Efektowny wygląd i małe wymagania. Dobra roślina dla małych ogrodników.

Dracena- marzenie mojego syna

pelargonia rabatowa

babcia miała i ty też możesz mieć. Latem na balkonie, zimą na parapecie. Pelargonie są wieloletnie i szkoda się ich pozbywać jesienią. Te o kolorowych liściach będą efektowne nawet, gdy nie kwitną.

pelargonia pachnąca, czyli anginka

czasem nazywana też geranium. Tak naprawdę jest to cała grupa mieszańców, które różnią się nieco zapachem, kwiatami i czasem kolorem liści. Jedno jest pewne: pachną, i to całkiem intensywnie.

zamiokulkas

roślina biurowa. Nigdy nie miałam go w domu, bo- no właśnie- kojarzy mi się z biurem i centrami handlowymi, ale jeśli nie masz czasu/ ochoty dbać o kwiaty, to będzie dobrym wyborem. Widziałam zamiokulkasy we wnętrzach, gdzie nie ma dostępu do naturalnego światła. Gdzie działa wysuszająca klima. W za małych doniczkach. Niepodlewane tygodniami. Znoszą wszystko.

Skąd brać fajne rośliny? 

Od rodziny, znajomych, z pracy i z wymian na facebooku.

Znacie takie powiedzenie, że kradzione rośnie najlepiej? Nie bez powodu nasze babcie dzieliły się roślinami, a pewnie i nie raz uszczyknęły gałązkę cichcem 😉 Nie zachęcam bynajmniej do wynoszenia całych doniczek, a już na pewno nie do kradzieży, ale prośba o podzielenie się sadzonką zazwyczaj rozwiązuje problem. Pozyskując rośliny z przestrzeni zbliżonej do twojej własnej zwiększasz szansę na to, że Tobie “też urośnie”. Oczywiście nie każdą roślinę da się łatwo rozmnożyć, ale jest mnóstwo takich, które dadzą sobie radę. Dodatkowo masz miłe wspomnienia, że ta jest od cioci Helenki, tamta od Anki z księgowości, a tę zdobyłaś z narażeniem życia 😉

Uwaga: przewożenie roślin przez granicę bywa obwarowane rozmaitymi przepisami, więc jeśli zamierzasz lecieć samolotem z wakacyjną “zdobyczą”, upewnij się, że jest to legalne.

Sklepy

Nie ma 100% przepisu na dobry zakup, ale doświadczenie podpowiada, że duże (albo wyspecjalizowane) sklepy ogrodnicze, gdzie jest duży ruch, mają zwykle przyzwoity asortyment i warto czasem zapłacić nieco więcej, a kupić roślinę dobrej jakości. Ale i tak warto takie zielsko uważnie obejrzeć przed zakupem.

Z kupowaniem w supermarketach sprawa jest dyskusyjna: czasem trafi się coś fajnego, a czasem roślina po tygodniu ląduje w kompoście. Niestety w takich miejscach często obsługa o rośliny zwyczajnie nie dba i kupujesz coś, co jest przelane, albo niepodlewane od tygodni. Dodatkowo niska cena może przekładać się na niską jakość i wtedy musisz zdecydować, czy chcesz się bawić w ratowanie.

Zdarzyło się jednak niedawno, że trafiłam w supermarkecie na rośliny w bardzo dobrej formie: najwyraźniej były dopiero co przywiezione od producenta i w dodatku w doniczkach było po kilka sztuk, a cena śmiesznie niska!  Jednym słowem podchodź do takich miejsc ostrożnie, ale nie omijaj ich zupełnie- niespodzianki się zdarzają.

Niemal każdą “sklepową” roślinę trzeba po zakupie przesadzić. W szklarni są zazwyczaj uprawiane w substracie torfowym, do którego dostarczana jest woda z odpowiednią mieszanką nawozów. W domu zwiększysz szansę na przeżycie sadząc swój nabytek do  odpowiedniego podłoża (uniwersalnego, albo przeznaczonego dla konkretnej grupy roślin). Pozostawienie rośliny w samym substracie torfowym zwykle nie kończy się dobrze.

Śmietnik

Poważnie. Nie uwierzysz, co ludzie potrafią wyrzucić! Na facebooku jest nawet grupa z ogłoszeniami, gdzie użytkownicy dzielą się informacjami o pozostawionych bezpańskich roślinach. Mój pierwszy cissus pochodzi właśnie ze śmietnika. Odwdzięcza się bardzo za zainteresowanie 😉 Gdy wypatrzysz coś ciekawego, zabieraj, nawet jeśli nie wygląda najlepiej. Zazwyczaj nie trzeba wiele, żeby roślina wróciła do formy.

Urodziny!

Chcesz mieć dużo i szybko? Zapowiedz, że życzysz sobie rośliny doniczkowe w prezencie. Co prawda może się zdarzyć, że dostaniesz same takie, które nie przeżyją miesiąca, ale zawsze jest szansa, że trafią się perełki. A poza tym ile będzie frajdy z odkrywania nowych gatunków i odmian.

Targi, wystawy, sklep przy ogrodzie botanicznym

Wszędzie tam trafisz na ciekawe rośliny od wyspecjalizowanych sprzedawców. Uważaj na portfel 😉

Ok, na dzisiaj dość. Więcej o poszczególnych roślinach opowiem w kolejnych wpisach, a teraz idę się zająć podlewaniem moich upraw 😉

Zobacz także...