Sadzenie roślin jesienią? Czemu nie. I mówimy tu nie tylko o drzewach i krzewach, dla których to najlepszy termin, ale o bylinach. Jesień to fantastyczny moment na to, żeby kupić tanio rośliny i zapewnić sobie piękny ogród wiosną.

Zajrzyjcie do centrów ogrodniczych i polujcie na promocje. Sklepy pozbywają się nadmiaru towaru, żeby nie przetrzymywać go zimą. Nie przejmujcie się tym, że rośliny mogą już nie wyglądać najlepiej. Może się zdarzyć, że kupicie byliny w postaci podciętych łodyg, albo wręcz samego korzenia w doniczce! To nic, na wiosnę się obudzą, a dzięki dostępowi wody (której jesienią nie brakuje) będą sobie radzić lepiej niż posadzone w pełni wiosny. Zadbajcie tylko o to, żeby pojemnik był opisany. Musicie wiedzieć, co zamierzacie posadzić 😉
Mój ogród jest miejscem, do którego uciekam, kiedy chcę odpocząć. Praca z roślinami, świeże powietrze, a na koniec relaks na huśtawce. Czego chcieć więcej? Nie mam potrzeby stworzenia ogrodu „na raz”- zresztą nie miałabym dość pieniędzy na taką przyjemność- dlatego przyglądam się otoczeniu, ogarniam powoli kolejne zakątki, rozmnażam i dokupuję rośliny, kiedy jest okazja.
Tak się składa, że ogród mam dość daleko od miejsca, w którym mieszkam, więc sadzę tylko rośliny dające sobie radę z okresową suszą, chłodem i tym podobnymi nieszczęściami. Jednym słowem ma wymagać jak najmniej wysiłku, a przynosić dużo frajdy. Przede mną jeszcze sporo pracy, ale zaczynałam od gąszczu zielska wyższego ode mnie. Tej jesieni powiększyłam jedną z rabat. Wykorzystałam (oczywiście!) promocję w lokalnym sklepie ogrodniczym, a do tego dodałam rośliny, które rozrosły się już w innych miejscach i nadawały się do podzielenia.
Nowa rabata na razie wygląda tak:

Co na nią trafiło?
- hosty
- liliowce
- kosaćce bródkowe
- aster
- rozchodnik
- rudbeckia błyskotliwa
- floks
- krwawnik kichawiec
- mozga trzcinowata
- drobne rośliny cebulowe, których zupełnie o tej porze nie widać na zdjęciu 😉
Jeśli chcecie mieć pięknie kwitnące rośliny bez nadmiernego wysiłku, sadźcie kosaćce i liliowce. Ani się obejrzycie, a stworzą ogromne kępy i będą cieszyć oko efektownymi kwiatami.
Krwawnik i mozga to rośliny, które momentalnie się rozrastają i można nimi szybko pokryć spory teren. Trzeba jednak uważać, żeby nie zagłuszyły wszystkiego wokół 😉 Krwawnik kichawiec po przekwitnięciu można podcinać i uzyskacie kolejne kwitnienie. Obie te rośliny sprawdzą się jako tło, albo wypełniacz na rabacie.
Rudbeckia błyskotliwa to takie zielsko, które sobie poradzi w złych warunkach i przy okazji w lato ma mnóstwo żółtych kwiatów. Warto zostawić później jej czarne główki, długo będą ozdobą, nadadzą się też do bukietów.
Hosty mają same zalety: są wytrzymałe, żywotne i występują w wielkiej mnogości odmian różniących się wybarwieniem i kształtem liści, wielkością i sposobem rozrastania się, a także kolorem kwiatów. Kiedy kupujecie hosty, sprawdźcie, jaka będzie wielkość docelowa, bo z niepozornej sadzonki (albo korzenia) może wyrosnąć ogromna roślina. Najmniejsze hosty (np. z serii Mouse Ears) mają po kilkanaście centymetrów wysokości i powolutku będą się rozrastać na boki. Największe mogą osiągnąć ponad metr. Z hostami mam w zasadzie tylko jeden problem: wszystkie mi się podobają i wydaję na nie za dużo pieniędzy 😉
No i jesienne gwiazdy kwitnienia: rozchodniki i astry. Astry nie są szczególnie wymagające, chociaż na tym stanowisku jeszcze ich nie sadziłam i na razie będzie to eksperyment. Mam nadzieję, że udany. Za to rozchodniki to prawdziwie pancerne rośliny, znoszą wszystko (może poza zalaniem, ale u mnie to im nie grozi 😉 ), a jesienią tworzą masę kwiatostanów i przyciągają pszczoły. Kwitną wtedy, gdy prawie nic już nie kwitnie i są fantastyczną jesienną jadłodajnią dla owadów. Przekwitnięte kwiatostany rozchodników- tak jak rudbeckii- zostawiam nieścięte. Ładnie wyglądają nawet przykryte śniegiem.
Tak więc jesień to nie tylko czas dla fanów cięcia 😉 Pomyślcie już teraz o tym, co ma wyrosnąć wiosną 🙂