Co tu dużo mówić, od paru dni mam tradycyjny wiosenny przypadek przedszkola w domu i robienie czegokolwiek okazuje się nieco skomplikowane.
zanim nastąpiła katastrofa
udało mi się być w ogrodzie i zrobić to i owo. Co robię o tej porze? Oczywiście sadzę byliny i podcinam róże.
Jeśli chodzi o róże, polecam artykuł https://rosaplant.pl/pl/Blog/15/Jak-przycinac-roze-wiosna–Szybki-sposob.html
Ja nic mądrego na ten temat nie napiszę 😉
A byliny?
Niektórzy twierdzą, że z sadzeniem jest ciut za wcześnie, ale w moim przypadku (ogród daleko od domu) to bardzo dobry wybór. Dlaczego? Ano dlatego, że o tej porze jest jeszcze chłodno i mokro, więc rośliny nie rosną szybko, za to mają szansę solidnie się ukorzenić, zanim przyjdzie pora pełni lata w kwietniu, będzie 25 stopni i sucho jak na pustyni. A ja przecież nie dam rady podlać ogrodu na odległość. Przetestowałam marcowe sadzenie już wcześniej i nie widzę powodu, żeby czekać, tym bardziej, że moje rośliny mają bez problemu znosić niskie temperatury.
Co posadziłam?
Tym razem niewiele, ale za to duże 😉 Dwa rabarbary (w tym jeden odmany ‘Goliath’, czyli naprawdę duży), peonię i kolejnego kosaćca do kolekcji.
Przy sadzeniu takich roślin trzeba pamiętać, że za jakiś czas osiągną spore rozmiary i zagłuszą wszystko dookoła. Dajmy im sporo przestrzeni. W sąsiedztwie rabarbaru i peonii warto posadzić rośliny cebulowe kwitnące wczesną wiosną, zanim liście naszych bohaterów zabiorą całe światło. Ja pewnie tradycyjnie wysadzę wszystko, co teraz zdobi mój balkon.
Z kosaćcem bródkowym jest za to tak, że wsadzasz kawałek kłącza wielkości małego ziemniaka, a po roku- dwóch dostajesz plątaninę kłącz, którą trudno przebić szpadlem. Dlatego od razu przeznaczam dla nich więcej miejsca i godzę się z koniecznością pielenia przez jakiś czas.
Peonia ma natomiast dodatkowe “humory”, które objawiają się niechęcią do kwitnienia. Szansa na kwiaty w pierwszym roku po posadzeniu jest raczej niewielka i nie należy się tym przejmować, zwłaszcza jeśli wybrało się sadzonkę w postaci “korzonków”. Warto pamiętać, że roślina ta nie lubi być sadzona zbyt głęboko: należy ją umieścić tak, by pąki były 3-5 cm pod powierzchnią ziemi. Jeśli kupisz piwonię później- w donicy, albo dostaniesz pół karpy ;)- posadź ją tak, by była na tej samej głębokości, co wcześniej.
Oczywiście to nie jest koniec na ten rok i pewnie za jakiś czas dorzucę nowe zdobycze, wykorzystując czas, kiedy się przenosimy do letniego domu. Zdjęć z sadzenia za bardzo nie mam, bo i niewiele jest do pokazania, ale podrzucam kilka przebłysków wiosny, która w ogrodzie zdecydowanie już nie śpi 🙂
krokusy- pierwszy zwiastun wiosny róża wypuszcza już pąki mozga trzcinowata też nie śpi rojniki… i więcej rojników… i rozchodniki… i jeszcze troszkę 😉 ten widok jest niezależny od pory oku, ale niezmiennie mi się podoba 🙂 Pierwsze kwiaty leszczyny w naszym ogrodzie. A ten pan? Na jesieni go posadziłam, jak widać, ciągle żywy. Czyściec. Aż chce się pogłaskać 🙂 A tu? Narcyzowa rabata sponsorowana przez firmę Królik 🙂 Ktoś postanowił zakwitnąć. O, i jeszcze trochę rozchodników. Liliowce- niezmiennie dobrze sobie radzą 🙂